sobota, 6 września 2014

Khorog

Po przyjeździe do Khorogu postanowiłem zwiedzić trochę okolicę, pochodzić po miasteczku.
Sama mieścina dość ciekawa, położona nad rzeką, w dolinie.
Nieopodal około 30 kilometrów znajdują się gorące źródła Garm Chashma. Tam właśnie postanowiłem się wybrać na krótką wycieczkę.
Rankiem przeszedłem się ulicami miseczka, odwiedziłem miejscowy bazar, i zaszedłem na śniadanie. Niektóre nazwy potraw mi nic nie mówiły, więc miłe panie kelnerki zaprowadziły mnie do kuchni, żeby pokazać co jest do zjedzenia. Wybrałem jakiś rodzaj pierogów ze śmietaną i świeżą zieleniną.
Potem przeszedłem się po rynku i poszukałem transportu do gorących źródeł. Znalazł się dość szybko, i po kilkunastu minutach już jechaliśmy wąskimi drogami nad brzegiem stromej rzeki. Po drugiej stronie był już Afganistan.
Na przeciwległym brzegu droga wyglądała gorzej, czasem była wąska i prowadziła samym brzegiem urwiska.
Po godzinie dojechaliśmy do źródeł. Mały komplex z tryskającą wodą z siarką, w pobliżu basen w którym można było się kąpać. Kobiety i mężczyźni mieli wyznaczone godziny na kąpiel. Co dziwne, a może normalne wszyscy kąpali się nago. Woda miała temperaturę 43 stopnie.
Za długo nie posiedziałem, nie chciałem się ugotować, zrobiłem kilka zdjęć i pojechaliśmy z powrotem do miasta.
Wieczorem zaszedłem do miejscowej jadłodajni, kupiłem kilka placków na kolację i jeszcze na śniadanie na kolejny dzień. Pokręciłem się po okolicy i poszedłem z powrotem do guesthousu.
Dziś zjechało się więcej turystów, niektórzy wysłużonymi samochodami, którzy wybrali się z europy do Mongolii.
Miło jest tak posłuchać, porozmawiać i pomarzyć. Może kiedyś mi też się uda wybrać w taką daleką podróż. Jak widać, czasem marzenia się spełniają.
Teraz wybieram się do korytarza Wakhańskiego, potem treking w górach, więc być może nie będę miał dostępu do świata. Próbowałem też wrzucać zdjęcia na bloga z komórki, jednak coś nie działa, i nie mogę umieścić fotek. Więc chyba tylko będę mógł pokazać po powrocie.

































2 komentarze:

  1. Malo komentuje, ale czytam na biezaca. Nic nie szkodzi ze nie ma zdjec - to I tak cud ze masz net i piszesz bloga. Czekamy na wiecej.

    OdpowiedzUsuń
  2. No wlasnie, z Europy do Mongolii samochodem! To jest to!

    OdpowiedzUsuń