poniedziałek, 21 grudnia 2015

Agra.

Jak wiadomo Agra słynie głównie z jednej rzeczy; Taj Mahal - jeden z siedmiu cudów świata. Nie ma co się rozpisywać na ten temat, bo każdy może znaleźć sobie dużo informacji w internecie na ten temat. Turyści licznie przybywają do tego miejsca. Grudzień to czas kiedy jest słaba przejrzystość powietrza. O poranku ledwo co widać zarys budowli z naszego dachu hostelu. Z tego powodu odpuszczamy sobie poranne wstawanie na otwarcie bram, tak żeby być pierwszym. Idziemy zwiedzać po 9 rano, kiedy powietrze robi się bardziej przejrzyste, niestety plac jest już pełen turystów, ale co zrobić. Bilet kosztuje 750 rupi. Zwiedzamy ogrody i budowlę. Duże to, zbudowane z białego marmuru, otoczone wysokimi minaretami. Zobaczyliśmy, zwiedziliśmy, i po południu został nam jeszcze fort. Wieczorem w dalszą drogę.
Autobus z Agry do Jaipur. Oczywiście z przygodami. Kupiliśmy bilet za 300 rupi. Na miejscu okazało się, że jest tylko leżące miejsce za które musimy dopłacić, kierowca nie chciał nas wziąć. Ostatecznie Monika wywalczyła nam miejsce, za które zapłaciliśmy w biurze. Dostaliśmy jedno miejsce leżące w "kajucie" wielkości puszki konserw. Jakoś się opchnęliśmy, dało się nawet jakoś położyć i przetrwaliśmy 6-o godzinną podróż do Jaipur.





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz