sobota, 30 sierpnia 2014

Pogoń

Już po raz drugi podczas moich wszystkich podróży musiałem gonić na kolejny samolot.
Pierwszym razem w 2011 gdy lecieliśmy z Kingą w góry Kaukazu. Samolot Lot-u miał opóźnienie. Mieliśmy przesiadkę na Okęciu, a odlot za niecałe pół godziny. Pamiętam te poddenerwowanie czy uda nam się zdążyć na samolot do Erewania. Stewardessy zrobiły wszystko żeby żebyśmy wyszli pierwsi z samolotu, wraz z innymi spieszącymi na przesiadkę, potem pogoń po korytarzach lotniska i nerwowe szukanie wzrokiem znaków i tabliczek. Niespodzianka - kolejna kontrola bezpieczeństwa i sprawdzanie paszportów, ale udało się. Uspokoiliśmy się gdy w tej samej kolejce paszportowej dojrzeliśmy naszych znajomych którzy lecieli z Warszawy. Kolejny samolot też miał małe opóźnienie i już bez pośpiechu wsiedliśmy na jego pokład.
Dziś także samolot wylatujący ze Stansted był opóźniony godzinę, czyli miałem 40 minut na przesiadkę.
Obsługa także postarała się żebyśmy wyszli jako pierwsi. Lotnisko Istanbul Sabiha okazało się mniejsze niż Okęcie, nie trzeba było ganiać korytarzami. Po 10 minutach, po odprawie bezpieczeństwa stałem już przed odpowiednią bramką. Sprawdzili bilet, podjechał autobus , zaraz potem wsiadałem już do samolotu. Co dziwne, przy wejściu do samolotu nawet nie sprawdzili mojego biletu. Dopiero po chwili zastanowienia zapytałem się czy ten samolot leci do Biszkeku. Całe szczęście trafiłem na dobry pokład, i kolejny lot rozpoczęty.

1 komentarz:

  1. Marcin. Zdjecia wrzuc jakies jak ci net pozwoli. Przynajmniej jedno do kazdej notki byloby super.

    OdpowiedzUsuń